rozwiesiłam myśli jak pranie
na barwnych tęczy sznurach
pobiegnę je szybko pozbierać
nadchodzi deszczowa chmura
te…wyprane
te…pogniecione
te…potargane
te…niepokorne
te…frywolne
te…idą brzegiem zwątpienia
tamtych…uciszyć się nie da
tamte…kryją tysiące zagadek
żelazkiem gorącym
upokorzyć
bez żadnych zagniotów i fałdek
starannie posegregować i złożyć
poukładać w komórkach mózgownicy
niechciane zużyte
wyrzucić na śmietnik albo do kostnicy
a ta…?
co się do serca tak pcha
jak tu do mnie trafiłaś
przez przypadek
specjalny dodatek…